Podczas wymiany na Ukrainie, każdy z nas miał możliwość asystowania przy operacji oraz szycia ran. Tamtejsi chirurdzy bardzo chętnie opowiadali nam o tym, co właśnie dzieje się przy stole operacyjnym. Jeśli było coś, co warto zobaczyć, często wołali cały zespół z oddziału. Czasem przy jednym stole pochylało się aż 25 osób! Zaopatrzenie sali operacyjnej różni się nieco od tych w Polsce. Większość fartuchów, serwet i chust była wielorazowego użytku. Oczywiście wszystko było sterylizowane i zachowane były procedury antyseptyki. Płyny antyseptyczne, głównie spirytus i jodyna, przechowywane są w szklanych butelkach lub słoikach. Nie ma też zbyt wiele maseczek oraz rękawiczek. Braki w zaopatrzeniu medycznym są spowodowane głównie brakiem funduszy, które w większości kierowane są na wschód Ukrainy.
Kolejnym ważnym miejscem na oddziale był gabinet zabiegowy. Codziennie były tam zmieniane opatrunki pacjentom po operacjach. Już pierwszego dnia sami przemywaliśmy oraz zakładaliśmy jałowe opatrunki. Mieliśmy także okazję nauczyć się bandażować, zakładać i zdejmować szwy, cewnikować, wymieniać dreny i wiązać chirurgiczne węzły. Tutaj lekarze również wykazali się cierpliwością i pokazywali nam dokładnie jak wykonywać procedury. Mimo, że są to podstawy, niezwykle cenne było sprawdzenie wiedzy i umiejętności w praktyce. Warunki w jakich pracowaliśmy nauczyły nas także improwizacji… Jak myślicie, co należy zrobić, gdy nasze zaplecze nie jest w pełni wyposażone i nie mamy pojemnika do drenażu? My pojemnik zastąpiliśmy… jałową rękawiczką, zawiązaną na końcu drenu. Sami nigdy nie wpadlibyśmy na takie zastosowanie, w warunkach wojny takie rozwiązania są codziennością.
Poza poznaniem regularnej pracy na oddziale, mieliśmy możliwość uczestniczenia w kilku szkoleniach. Jednym z nich był kurs laparoskopii przeprowadzony przez lekarza rezydenta na oddziale chirurgii, Antona, w Dziecięcym Szpitalu w Kijowie. Anton z funduszy z grantu który otrzymał, kupił zestaw ćwiczeniowy do laparoskopii, aby przeprowadzać kursy dla studentów. Spędził z nami całe popołudnie, tłumacząc wszystkie kroki posługiwania się laparoskopem. Z pewnością jest to bardzo cenna wiedza, której prawdopodobnie nie mielibyśmy okazji zgłębić na zajęciach w Polsce.
Agnieszka Jarzębowska