Każdego dnia Szpital Św. Józefa tętni życiem. W poczekalni spotkamy tłumy pacjentów czekających na przyjęcie, na oddziałach trwają obchody lekarskie, korytarzami ciągle ktoś się przemieszcza, a w każdym gabinecie przeprowadzane są niezbędne badania.
Atmosfera zmienia się diametralnie po zapadnięciu zmierzchu. Szpitalne pomieszczenia pustoszeją, prawie wszędzie panuje cisza i spokój. Dlaczego prawie? Otóż w jednym miejscu, o tej porze, praca dopiero się zaczyna. Zostając na nocnej zmianie na oddziale położniczym, miałam okazję przekonać się o tym na własnej skórze.
Tanzańska “porodówka” wygląda zupełnie inaczej niż te, w polskich szpitalach. W jednym, niedużym pomieszczeniu znajdują się trzy łóżka, oddzielone od siebie jedynie cienkimi ściankami. Właśnie na tych “stanowiskach”, często jednocześnie, przychodzą na świat maluchy. Na oddziale nie ma specjalistycznego sprzętu takiego jak chociażby USG. Do dyspozycji jest natomiast fetoskop, narzędzie dawno już zapomniane w Europie, tutaj wykorzystywane na co dzień.
Tej nocy życie nowych mam oraz ich pociech pozostawało w rękach doktora Ngowiego oraz dwóch pielęgniarek-położnych. Poczekalnia była wypełniona pacjentkami, u których rozpoczęła się już akcja porodowa. Nagle podczas badania jednej z pacjentek wokół zapadła przenikliwa ciemność. Przerwa w dostawie prądu nie sparaliżowała jednak naszej pracy. Z szafek wyciągnięto lampy oraz latarki i działaliśmy dalej.
Do rana przyjęliśmy w sumie sześcioro dzieci. Niestety siódmy maluch miał trudności z przyjściem na świat. Wraz z kolejnymi minutami sytuacja stawała się coraz bardziej niebezpieczna, doktor Ngowi bazując na swoim wieloletnim doświadczeniu podjął decyzję o wykonaniu cesarskiego cięcia. Gdy słońce zaczynało wschodzić, biegliśmy szpitalnym korytarzem by jak najszybciej dowieźć pacjentkę na sale operacyjną. Mimo ogromnego zmęczenia i stresu, doktor przeprowadził zabieg perfekcyjnie, dzięki czemu życie świeżo upieczonej mamy oraz jej pociechy zostało uratowane.
Spokój, skupienie i wiara we własne umiejętności – te trzy rzeczy są niezbędne na nocnym dyżurze w tanzańskim szpitalu. Doświadczenie zdobyte w takich warunkach trudno porównywać z czymkolwiek innym. Wydarzenia tej nocy pozostaną ze mną na długo, inspirując do dalszej pomocy szpitalowi.
Tagi:
#akcje charytatywne, #organizacje charytatywne, #pomoc humanitarna, #organizacje humanitarne, #humanitarna pomoc, #wolontariat misyjny, #wolontariat medyczny, #organizacja humanitarna, #akcje humanitarne, #organizacje pomagające ludziom #wolontariat w afryce, #wolontariat afryka, #afryka wolontariat